Nigdy nie ufaj chudemu kucharzowi

Nigdy Nie Ufaj Grubemu Kucharzowi

Nigdy nie ufaj chudemu kucharzowi… a niby dlaczego? Zastanawiałeś się kiedyś dlaczego tak się mówi i ile jest w tym prawdy? Czy kucharz musi być gruby, aby udowodnić, że jest dobrym kucharzem? Serio? . Pozwól, że zniszczę ten mit i raz na zawsze wyjaśnię Ci jaka jest prawda.

Większość z nas ogląda telewizję, a w tym programy kulinarne. Skoro tak, to myślę, że doszedłeś do wniosku, że praca na profesioalnej kuchni to niejebajka. To ciągła harówka pod wielką presją czasu, a przy tym konieczność wypuszczania z kuchni wysokiej jakości potraw. Co się z tym wiąże? Stres. Permanentny stres!

Dzień, jak co dzień

Jeśli nigdy nie pracowałeś na profesjonalnej kuchni, to…

wyobraź sobie, że przychodzisz do pracy z planem działania, lecz w drodze dowiadujesz się, że jeden czy nawet dwóch kucharzy dziś w pracy nie będzie. A to choroba, albo ktoś zdecyduje, że woli wyprowadzić psa na spacer, zamiast przyjść do pracy, bo akurat jest ładna pogoda. Oczywiście, starasz się zorganizować pomoc, ale to najczęściej nie jest możliwe. Co wówczas robisz? Zapier***sz za trzech. Robota się sama nie zrobi, a klienci czekają. Jakby tego było mało, restauracja właśnie zatrudniła nowego kelnera, który nieustannie myli zamówienia lub przychodzi i dopytuje się o skład każdego dania. Jasne, kucharz ma na wszystko odpowiedź, czy też wszystkiemu zaradzi. Tylko na niańczenie kelnerów może brakować czasu. No ale przecież, kelner musi się w końcu nauczyć, co znajduje się na talerzu, więc między mieszaniem w garnku, a przerzucaniem „kotleta” starasz się mu pomóc.

Chwilę później, okazuje się, że kelner pomylił się robiąc zamówienia i zaraz powinieneś wydać np. kaczkę, zamiast kurczaka… Do tego wszystkiego dołóż jeszcze nieustanne zmaganie się  z dostawcami. Przecież chcesz otrzymać odpowiedniej jakości produkty? No więc właśnie, najpierw musisz je sobie zamówić, a potem  muszą one dotrzeć na kuchnię na czas, a nie za dzień, czy nawet z kilkugodzinnym opóźnieniem. Tutaj nie ma czasu na czekanie.

Nie zapomnij też o tym, że codziennie musisz kontrolować koszty każdego dania oraz tego, co się zmarnuje. Inaczej Twoja restauracja padnie. A właśnie, skoro nie chcesz, aby Twoja restauracje padła, to oczywiście musisz też zadbać o bezpieczeństwo i higienę pracy. Nie zapominaj, że przy tym wszystkim musisz zwrócić uwagę, o co kliencie pytają, jakie są obecnie trendy i już w głowie układać menu na kolejny sezon. Najlepiej ułóż menu, które zadowoli wszystkich i przyniesie największy profit. Co trzecia osoba jest alergikiem, czegoś nie toleruje lub po prostu na widzi mi się i czegoś tam nie jada. W swojej pracy musisz zwracać baczną uwagę na to jakie alergeny i składniki stosujesz. Do tego musisz też dopilnować, żeby nie doszło do sytuacji, w której niepożądany składnik znajdzie się tam gdzie nie powinien.

Chwila refleksji

Powiedz mi teraz, czy gruby kucharz potrafiłby sprytnie i zwinnie poruszać się na kuchni, gdzie dzieje się tysiąc rzeczy w jednym momencie? Czy potrafiłby pracować za dwoje, za troje? Czy potrafiłby oprzeć się pokusie podjadania? Cz w ogóle znalazł by na to czas? W tym fachu niejednokrotnie nie ma czasu na krótką przerwę, w której można by wessać kilka kalorii. Prawdziwy kucharz to biegacz interwałowy. Jeśli kiedykolwiek zobaczysz grubego kucharza, i jeszcze będziesz chciał mu zaufać, to proszę Cię, zastanów się raz jeszcze. Czy rzeczywiście uważasz, że kucharz, co wyłącznie lubi zajadać się własnymi wyrobami, jest prawdziwym kucharzem, czy może po prostu leniwym łasuchem?

Osobiście, jeśli widzę grubego kucharza, to szczerze zastanawiam się nad poziomem kuchni i jakością tego, co z niej wychodzi. Niejednokrotnie na takich kuchniach większość składników i półproduktów lub nawet i produktów przyjeżdża gotowych. Dzięki temu więc, nasz kolega grubasek, nie za bardzo będzie musiał się pocić i przejmować. Jedyne o co musi się martwić to sposób, w jaki otworzy opakowanie. No ale przecież, dzięki temu ma więcej czasu dla siebie, na przerwy, na podjadanie i dbanie o swój zacny tyłek, który może teraz wolną ręką podrapać.

Chyba nie po to chodzimy do restauracji

Według mnie, nie po to chodzimy do restauracji, aby płacić za to, co możemy zrobić sami w domu bez konieczności kończenia szkoły kulinarnej. A już na pewno nie po to chodzimy do restauracji i płacimy za coś, co tak naprawdę  możemy kupić w markecie i podgrzać sobie samemu w domu. Takim restauracją mówię, NIE dziękuję.

Jak już się zapewne domyślasz, nasz bohater wcale nie musi ciężko pracować i biegać po kuchni, aby wszystko było gotowe na czas. Nie wspominając już o odpowiednim poziomie. Nie ma się tak naprawdę czym martwić, wystarczy podgrzać, to co mu dostarczono, no może ewentualnie doprawić jakoś oryginalnie. W wolnym czasie może spokojnie iść sobie na papieroska, najchętniej razem z panią Zdzisią, która zapewne uważa, że klienci powinni sami po sobie zmywać talerze. Można by rzec, że jest to iście świński duet, który czuje się wielce urażony, że musi coś zrobić dla klienta, który tak naprawdę płaci za ich wynagrodzenie.

Pewnie tego nie wiesz, ale z perspektywy restauracji, niejednokrotnie łatwiej i taniej jest zatrudnić kogoś takiego, jak nasz główny bohater. Wówczas właściciel lokalu płaci za kogoś, kto danie wyda z kuchni. Nie musi płacić za eksperta i pasjonata, który zna swoją wartość. Wydaje mi się, tak całkiem na zdrowy rozsądek, że jeśli nasz bohater miałyby choć troszkę szczerych chęci oraz wiedzy kulinarnej i dietetycznej, na pewno by tak nie wyglądał. Uważał by bardziej na to co je i bardziej świadomie dobierał produkty do swoich dań. Nota bene później spożywa je przecież z Panią Zdzisławą. Dodatkowo sam ruch mógł by też przyczynić się do ubytku tej nie potrzebnej nadwagi.

Prawdziwy kucharz

Co tak naprawdę musi posiadać prawdziwy kucharz, aby przetrwać w tak brutalnym świecie jakim jest profesjonalna kuchnia? Oczywiście, że jest nią wiedza kulinarna połączona z pasją, kreatywnością, która pozwala śledzić nowe trendy oraz najważniejsze nowinki dietetyczne. Jednak ponad to, kucharz musi posiadać duże pokłady energii, odporności na stres, a także szybko i zwinnie się po kuchni poruszać, rozwiązując po drodze wiele problemów. Jakbyśmy mieli więcej takich kucharzy, to może wówczas  ¾ restauracji miało by inne menu i potrafiłoby nas pozytywnie zaskoczyć. Jak na razie wszędzie góruje panierka i tak zwany sznycel w tysiącach odmian, prosto z frytkownicy.  Na szczęście, nasz świat kulinarny coraz większymi krokami idzie w stronę naturalnego gotowania i unikania gotowych półproduktów. Dzięki Bogu! Niestety, zbyt często jeszcze stosuje się półprodukty lub wyroby gotowe. Wszystko dla własnej wygody i cięcia kosztów przez właścicieli lokali.

Oczywiście, zdarzają się sytuacje, kiedy tusza kucharza nie wynika z obżarstwa czy lenistwa. Mam nadzieję, że w takim razie Cię nie uraziłem. Jeśli natomiast jesteś zdrowym chłopem, to może  powinieneś się zatrzymać i pomyśleć, jak tak naprawdę wygląda Twoje życie i praca na kuchni. Czy na naprawdę jesteś świadom swoich decyzji kulinarny? Jakie są Twoje nawyki żywieniowe? Czy zdajesz sobie sprawę, że twoje nawyki przelewają się później na twoje menu i pracę?

Opublikowano w kategorii Blog

Leave a Reply