Być może tego jeszcze nie wiesz, ale na chwilę obecną nie mieszkam w Polsce (mam nadzieję, że wkrótce się to jednak zmieni). Latam jednak bardzo często do Polski. Średnio raz w miesiącu, do mojego kochanego synka Leonarda. Właśnie w tej chwili, pisząc ten artykuł, siedzę w samolocie i po raz kolejny bezsensownie oglądam kartę dań. Sam się jednak oszukuję, nazywając to kartą dań, bo niczego z listy nazwać daniem nie można. Zazwyczaj staram się dbać i uważać na to, co jem. Robię to również, kiedy jestem w podróży. Wiadomo, w podróży nie mogę sam sobie ugotować ale wybrać coś, co by zaspokoiło moje oczekiwania jest nie lada wyzwaniem. Nie mówię tutaj o jakimś posiłku na pełnym wypasie, ale po prostu o czymś naturalnym, świeżym, czy z warzywami. Natomiast posiłki w tanich liniach lotniczych, na samą myśl o ich konsumpcji, doprowadzają mnie o ból głowy.
Czytaj dalej →